Strony

wtorek, 3 czerwca 2008

Clubbing

Muszę przyznać, ze ostatnio ta forma spędzania piątkowego wieczoru stała się dla mnie czymś na prawdę częstym. Prawdę mówiąc wcale się tego nie spodziewałem, gdyż dotychczas byłem osobą która raczej unikała miejsc o zbyt głośnej muzyce i zagęszczeniu ludzi zbliżonej do ilości mrówek na metr sześcienny mrowiska. Lecz o dziwo przeżyłem pewne przekształcenie psychiczne.... i możliwość wywrzeszczenia się na karaoke i latania po parkiecie udając ze się umie tańczyć zaczęło sprawiać pewną ulgę oderwania się od szarej zapracowanej rzeczywistości. Jest to niezła równoważnia wobec tych wszystkich godzin spędzonych w pracy w kompletnej ciszy i skupieniu. Zawsze jakaś odmiana. zawsze można spróbować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz