Strony

sobota, 27 października 2007

Komentarze o agresywnym zabarwieniu.

W sobotę po powrocie do domu otworzyłem sobie domu, otworzyłem swoja pocztę elektroniczną i zobaczyłem krotką listę komentarzy do swoich niedawnych "postów" I co ujrzałem? Prowokacyjne teksty pewnego obywatela który nie zdobył się na odwagę by się przedstawić choćby pseudonimem. No cóż, pewne osoby lubią podżegać do kłótni, umieszczając komentarze w ogóle nie związane z tematyką, treścią i realnymi wypowiedziami krytykowanej osoby. Cóż ja do kłótni nie dążyłem. Bezpodstawnym i niesprecyzowanym atakom zaśmiecające blogi mówię NIE. Natomiast osobom którym się nudzi i w związku z czym umieszczają na różnych blogach przeróżne teksty zabarwione nieuzasadniona agresją proponuje szybkie wydoroślenie.

niedziela, 21 października 2007

Wybór dokonany!

No to się stało. Po, wstaniu z łóżka, zjedzeniu tradycyjnej niedzielnej jajecznicy, wybrałem się do lokalu wyborczego. Nie można przecież pozwolić by ktoś decydował za mnie aż w takim stopniu. Oddałem swój głos i wróciłem do domu. I prawdę mówiąc jestem z tego powodu zadowolony. Przynajmniej można się pochwalić dokonaniem wyboru. I nawet jeśli się okaże ze nie był on najlepszy. To zawsze mój wybór. Nikt nie decydował za mnie. I tak powinno się podchodzić do wyborów. I nie jest to podejście idealisty, tylko umiarkowanego realisty.

czwartek, 18 października 2007

Targi pracy, a gdzie ta praca?

Dzisiaj miałem okazje odwiedzić jedną z odmian z targów pracy. Prawdę mówiąc. Nic mnie nie zaskoczyło. Większość firm … to f. pośrednictwa pracy. Nic Ciekawego tam nie znalazłem. Żadnej oferty, której bym już nie widział na oczy w internetowych witrynach. Prawdę mówiąc nie taki raj w tej stolicy jak by mogłoby się zdawać. Łyso z tymi ofertami. Ale cóż zastaje wierzyć, mieć nadzieje i byś idealista, jak najdłużej się da.

wtorek, 16 października 2007

Co ja tu jeszcze robię?

Czasami mam naprawdę wsiąść do fury i wynieść się z tego miasta. Z tego kraju. Ale jest wciąż coś co mnie jeszcze trzyma w tym kraju. Co takie? Trudno to jednoznacznie określić. Przyzwyczajenie, lokalny patriotyzm, lenistwo, czy strach przed nowym światem. W zasadzie rzecz ujmując ze względów, ekonomicznych i ogólnych upodobaniach, ze szczerą chęcią wyniósł bym się właśnie do Berlina. Ale jednak wciąż jestem tu gdzie jestem. I raczej tu zostanę, przynajmniej na razie. W końcu tu gdzie jestem nie jest tak źle, na razie, jeszcze. A Berlin przecież w cale nie jest tak daleko! Mam nadzieje tylko że o emigracji nie zdecyduje za mnie mus wędrówki za zarobkiem. A niestety jest taka ewentualność.

niedziela, 14 października 2007

Co się działo przez 20 minut?

No patrzcie patrzcie! Polacy wygrali z Kazachstanem w piłkę nożną. Tylko nad jednym się zastanawiam. Co się działo przez ten czas w którym na naszym pięknym stadionie.... zgasło światło. około 20 minut wszyscy siedzieli w ciemnościach co tam się działo? Nie wiadomo. W każdym razie Polscy piłkarze zaczęli tak grać, ze nie tylko wyrównali do wyniku 1:1 ale i dołożyli na woje konto jeszcze dwie bramki. Tylko co się działo przez te 20 minut, może pozwiązywano Kazachom sznurowadła? A może jeszcze coś gorszego? Ale myślę że Polscy piłkarze byli po prostu, tym razem lepsi.

piątek, 12 października 2007

Polityka na bok weekend idzie

Niesamowite. Jak to ręce mdleją po tej całej debacie. Spojrzałem kantem oka raz na Tuska, drugi raz na Kaczyńskiego, robiąc po drodze rutynowe codzienne rzeczy. Niestety nie zachwyciła mnie to tak jak bardzo jak obejrzenie jakiegoś średniej jakości filmu. Ale przynajmniej ta debata nie sprawiła mnie w stan uśpienia, tak jak poprzednia, Kaczyński kontra Kwaśniewski. Poza tym zająłem się poważnie planowaniem kolejnego dnia, szybko zapominając o tematach politycznych. Nie to żeby debaty coś rozstrzygnęły, ale po prostu postanowiłem pozostawić przemyślenia na te tematy na czas późniejszy. Cóż jutro sobota, trzeba dobrze zorganizować sobie czas, póki wolny ma się dzień, póki ktoś nie zaplanuje go za mnie. Także w drogę…. Ku pięknemu jesiennemu weekendowi.

Wiadomosci 24

Bardzo ciekawa jest to witryna. Specjalnie dla osób które zajmują sie tak zwanym dziennikarstwem amatorskim. Co ciekawe zajmuje się tym rzemiosłem w ramach tego portalu parę naprawdę szanownych doświadczonych osób. Jednakże pozostały tłum ludzi to jak najbardziej zwyczajni użytkownicy internetu, którzy prawie że całość swych materiałów dziennikarskich biorą właśnie z internetu. W końcu przynajmniej każdy może sprawdzić sie jako "dziennikarz". Tym czasem i tak z wielką siłą będzie musiała taka osoba przebijać sie przez cały szum informacji by okazać światu swój własny autorski tekst, który do złudzenia przypomina wszystkie inne teksty opisujące te same zdarzenia.

sobota, 6 października 2007

Replay

Od rana słucham radia TOK FM. I prawdę mówiąc od słuchania kłótni polityków może się naprawdę energii ubyć. No cóż ale niektórzy na szczęście maja wytrzymałość. Problem jest tylko ze wszystko to już słyszałem już. Powtarzają cały czas to samy. Otoczenie się tylko zmieniają, nazwy partii data w kalendarzu. A spora część motywów, sformułowań, sposoby myślenia sie nie zmienia.

czwartek, 4 października 2007

Ewolucja poglądów

Czy to poczucie misji powoduje tworzenie blogów. Misja nauczania, przekazywania szczytnych i jedynie słusznych idei? Wielu już spotkałem awanturniczych fanatyków blogowych którzy probowali mnie nawrócić na swoje idee głównie polityczne. Idee które były dziurawe jak ser szwajcarski. A nie chodzi przecież tylko o przekazywanie swoich poglądów, tylko o ich ewolucję i związaną z nią rzeczową dyskusję. Na szczęcie znalazłem blogerów którzy jednocześnie mają ugruntowane poglądy, jednocześnie uznając ich ewolucyjność, oraz gotowych do dyskusji.Wśród nich znajdują się:
Big Moose piszący na swym blogu: Big Moose Blog
Oraz Lewed piszący na blogu: Lewed's Blog czyli Dziennik Szlachcica Polskiego
Serdecznie obu pozdrawiam

Co nas łączy?

Każdy dzień który rozpoczyna się pisaniem bloga nasuwa mi pewną myśl. Co skłania ludzi do pisania blogów. Przecież próba przebicia się przez ten szum informacji jest znikła. Chęć zdobycia sławy też raczej jest trudna do osiągnięcia. Sławy świata blogów nie są tak wielkie jak w realnym świecie i prawie zawsze są sezonowe. Jednakże ta podstawowa chęć przekazywania informacji i radość chociaż z jednego nieznajomego czytelnika robi swoje. Mimo ze część ludzi twierdzi że blogowanie jest jednostronnym nadawaniem informacji, zawsze nam blogerom chodzi o wymianę informacji w sferze dwustronnej. Pozwala na to że nasze myśli nie znikają od tak w przestrzeni, są zgromadzone w jednym miejscu, a te krótkie sygnały od różnych ludzi, mówiące "Tak jestem tutaj, czytam!" Przynoszą radość. Czasami są to tylko statystyki odwiedzin bloga, czasami komentarze do kolejnych postów, a nawet "zaplatanie się wątków", wspólne nawiązywanie do wątków z innymi blogami. To wśzystko tworzy pewną wirtualną wspólnotę, ludzi sobie obcych, ale rozumiejących się w tym pewnym stopniu. Bo bez względu na nasze poglądy, jesteśmy blogerami.

środa, 3 października 2007

Siedzenie po nocy.

Siedzę dzisiaj koleją noc całą i załatwiam kolejne bajerki przez internet. Nie ma to jak siedzieć po nocy zajmować sie mało ważnymi, ale koniecznymi rzeczami. Wczoraj siedziałem do 4 nad ranem. Dzisiaj też pewnie mi to tyle zajmie. Chciałem coś dzisiaj wspomnieć o polskiej polityce. Ale trochę zabrakło mi inwencji. A raczej po obejrzeniu paru spotów wyborczych, ostatniej debaty Kaczyńskiego i Kwaśniewskiego, trochę brakuje mi już słów. Chyba wspomnę innym razem. Tym czasem wracam do pracy.