sobota, 25 sierpnia 2007
Przystosowanie
Pewnie wyjdę na marudę. Ale przystosowanie się do polskiej rzeczywistości trwało prawie tyle co sam pobyt w Berlinie. No ale cóż. W każdym razie się trochę się rozleniwiłem. Miałem trochę poopowiadać o wyprawie. A tym czasem odsypiałem, oglądałem telewizję i nadrobiłem zaległości prasowe. A tym czasem chyba zacząć szukać roboty. Dzisiaj to aż mnie siedzenie boli od krzesła które stoi przy moim biurku z komputerem. Więc następnym razem mam nadzieje więcej napiszę.
poniedziałek, 20 sierpnia 2007
Powrót z Berlina.
Wczoraj wieczorem wróciłem z Berlina. Pociąg wlókł się jak cholera. Po tym całym udanym turystycznym tygodniu jestem totalnie wypruty. Przyznaje że nie mogę się przestawić na to że w okolicy na ulicach mówią po polsku. Generalnie jest wiele do opowiadania.
sobota, 4 sierpnia 2007
Jeszcze więcej jazdy rowerowej.
Przyznaje że wycieczki rowerowe stały się w tym tygodniu pewną regułą. Dołączył do nas jeszcze jeden kumpel. Czekamy teraz aż dojdzie czwarty. Więc trzeba będzie trochę go po namawiać. Ale to jak zwykle trochę potrwa. W każdym razie wycieczki rowerowe z tego tygodnia, były jak dla mnie długie i męczące. Co oczywiście mnie cieszy. Bo sprawiają przy okazji dużo radochy, a przy okazji człowiek może sobie spalić. Na razie przygotowania do wyjazdu trwają. ale niewiele nam już do szykowania zostało. Szukam teraz tylko powodu by wyrwać się z domu. może znowu na rower. A może do klubu bilardowego??
Subskrybuj:
Posty (Atom)