Strony

wtorek, 3 czerwca 2008

Clubbing

Muszę przyznać, ze ostatnio ta forma spędzania piątkowego wieczoru stała się dla mnie czymś na prawdę częstym. Prawdę mówiąc wcale się tego nie spodziewałem, gdyż dotychczas byłem osobą która raczej unikała miejsc o zbyt głośnej muzyce i zagęszczeniu ludzi zbliżonej do ilości mrówek na metr sześcienny mrowiska. Lecz o dziwo przeżyłem pewne przekształcenie psychiczne.... i możliwość wywrzeszczenia się na karaoke i latania po parkiecie udając ze się umie tańczyć zaczęło sprawiać pewną ulgę oderwania się od szarej zapracowanej rzeczywistości. Jest to niezła równoważnia wobec tych wszystkich godzin spędzonych w pracy w kompletnej ciszy i skupieniu. Zawsze jakaś odmiana. zawsze można spróbować.

Nie ma lekko. Ale damy radę!

Swego czasu jakaś czarna chmura zbliżała się nad moje życie. Przechodzi odchodzi. Znów odchodzi. Aż się czasami orientuje że po prostu od problemów nie da się uciec. Takie jest życie. Każdemu życie rzuca kłody pod nogi. Jednym większe drugim mniejsze. Ale przecież nikt nie mówił że życie jest lekkie. Najczęściej po prostu brakowało mi słów. Szczególnie po zdarzeniach które działają jak respirator. Jak spotkanie z tirem. Za każdym razem umiera część osobowości człowieka. Ale trzeba pamiętać, o tym że nawet jeśli nasza psychika się regeneruje, nikt na gwarancji nie da ze kopa od życia nie dostaniemy. Nawet my sami nie jesteśmy w stanie zagwarantować sobie tego, że nie popełnimy znowu jakiegoś błędu który nie wpakuje nas w szambo. A my musimy sobie z tym wszystkim radzić. I tyle.