Strony

niedziela, 2 września 2007

Jak doszło do Berlina?

Więc tak. było to tak. kolega miał załatwić sobie coś w pewnej bibliotece berlińskiej. Co i dlaczego Aż w berlińskiej? nie pytajcie się. Generalnie postanowiłem podczepić się pod jego wyjazd. We dwóch zawsze niby teoretycznie taniej, a przede wszystkim bezpieczniej jechać. Co prawda ja nie miałem nic konkretnego w Berlinie do załatwienia. Postanowiłem sobie trochę pozwiedzać. Nakupić piwa regionalnego i takie tam. I tak sie stało. Co prawda przygotowania trwały prawie miesiąc. A wyjazd tylko tydzień. Ale i tak było przepięknie. Gdy kolega ruszał do biblioteki w celach naukowych, ja ruszałem w miasto. A ze względu, że tak jakby berlin jest nieco droższym miastem od przeciętnego miasta polskiego, nie była to wyprawa na zakupy. Zatem korzystając z niezbyt wypchanego portfela postanowiłem zgłębić wszelkie inne ciekawsze aspekty tego miasta. od obfotografowania najciekawszych miejsc znanych tylko z przewodnika, przez zrobienie średniej jakości filmików aparatem cyfrowym po oczywiście..... zawieranie ciekawych znajomości z sympatycznymi pięknymi Niemkami. Mimo że w tych kilku słowach brzmi to nieco banalnie, ubawiłem się i naganiałem sie w tym mieście po wsze czasy. Aczkolwiek po dwóch dniach w Polsce. Nagle odczułem dziwne uczucie tęsknoty. Także niewątpliwie postaram się tam wrócić, mam nadzieje że w bliższym a nie dalszym czasie. A już na pewno nie raz wspomnę o tym krótkim, acz ciekawym pobycie w berlinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz